
Fot: PX Here
25 listopada w życie weszła ustawa dotyczącego prawa do dziedziczenia jednoosobowych firm. Nowe regulację sprawią, że niewielkie firmy przestaną "umierać" ze swoim właścicielem.
Doczekaliśmy się zmian w ramach funkcjonowania najbardziej popularnej formy prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce. Polski rząd wprowadził ustawę o zarządzie sukcesyjnym. Dzięki niej dana firma może funkcjonować nawet do dwóch lat po śmierci swojego właściciela, o ile zostanie ustanowiony zarządca sukcesyjny. Przez ten czas spadkobiercy zmarłego właściciela mają czas, aby uregulować sprawy związane z podziałem spadku. W wyjątkowych przypadkach ten okres może zostać przedłużony nawet od pięciu lat.
- To ustawa, która, dzięki powołaniu zarządcy sukcesyjnego, umożliwia przetrwanie firmy rodzinnej, której właściciel umiera. Nowe przepisy to recepta na problem, który nie był rozwiązany od 1989 roku - komentowała minister przedsiębiorczości Jadwiga Emilewicz w wywiadzie dla ISBnews.tv.
Zaproponowane przez rząd zmiany będą dotyczyły ponad dwóch milionów podmiotów.
- Do tej pory w takiej sytuacji wraz ze śmiercią właściciela traciły ważność umowy o pracę, kontrakty, zezwolenia, koncesje, czy numery NIP. To oznacza, że całość trzeba budować od nowa. Nierzadko mamy sytuację, w której właściciel nie ma naturalnych sukcesorów, bo dzieci albo nie chcą przejmować firmy, albo tych dzieci po prostu nie ma - wyjaśniała Emilewicz w ISBnews.tv.
Dzięki tym nowym regulacjom uda się zapobiec wielu "śmierciom" firm, które następowały wraz ze zgonem ich właścicieli. Rząd chce, aby niewielkie, rodzinne firmy trwały i rozwijały się pod wodzą przedstawicieli nowego pokolenia i możliwa była generacyjna zmiana. Taki właśnie model z powodzeniem funkcjonuje w krajach o długiej historii wolnego rynku. Z oczywistych, historycznych powodów, w Polsce dopiero pracujemy na taką tradycję. Minister Emilewicz zapewnia, że nowe regulację przyniosą korzyść wszystkim, zarówno państwu, jak i gospodarce.
Komentarze są wyłączone.